Marta Budynkiewicz Atelier

Sesje zdjęciowe

to stylizacje, makijaże i fryzury - dla świata reklamy, artystycznego i beauty

kobieta

piękno i indywidualny styl

Szkolenia

Nauka dla wizażystów, kobiet oraz firm.

Foto Marcin Kańtoch

Znajdziesz mnie też tutaj:

Poznaj mnie

Przywracam ludziom wiarę w ich naturalne piękno,  przygotowuję do wystąpień publicznych, współtworzę sztukę.

Żyję na backstage’u.

Często nim zarządzam i w jego przestrzeni zdejmuję maski i zasłony, które ludzie na siebie zakładają, albo sama je im zakładam, gdy mają odegrać jakąś rolę.

Dzięki odpowiednim ubraniom, fryzurze oraz makijażowi zmieniam postać, aby w pełni mocy stanęła przed kamerą, w zwykłym życiu ze sobą przed lustrem, na deskach sceny lub przed obiektywem.

Prowadzą mnie: czystość widzenia ludzkiego piękna i kreatywność.

Choć to brzmi dość zagadkowo, to te dwie super moce, które mogą i Ciebie prowadzić do sukcesu w codziennym wyglądzie, świecie zdjęć czy obrazu video. 

Jestem wizażystką, stylistką i kolorystką. Od 20 lat zajmuję się całością wizerunku i stylizacją ludzi do sesji zdjęciowych, kamer tv i spektakli w teatrze. Zazwyczaj wykonuję wszystko sama. Swoimi rękami i oczami. To rzadkość na rynku i swojego rodzaju wyróżnik.

Pracuję na 3 płaszczyznach: przy kreatywnych projektach, z wizerunkiem kobiet oraz szkoląc.

Ofertę, którą tu znajdziesz wyróżniają 3 cechy:

1. Dostrzeganie i ochrona tego, co masz już w zasobach, naturalnie – to moja super moc i specjalizacja. Czystość kolorystyczna doboru makijażu i ubrań do naturalnego Typu Urody, dają techniczną czystość obrazu (zdjęcia, filmu), więc pięknie wyglądasz na zdjęciach, mając się nawet za  tzw. ,,zwyczajnego człowieka”. Odpowiednie barwy i kroje, które zrobią swoje i pokażą Cię z najlepszej strony.

2. Doświadczenie z pokrewnych sobie płaszczyzn: stylizacji, makijażu, fryzur oraz analizy kolorystycznej – od 20 lat łączę je, co daje szerszą perspektywę, spójny i mocny efekt.

3. Psychologia ubioru. Od zawsze pracowałam w reklamie, dla różnych grup społecznych, wykorzystując materię jaką są ubrania, fryzury i makijaż, by stworzyć obraz człowieka: piękną uwodzicielkę, prostytutkę, nowobogacką lub kobietę z klasą, polityka lub dobrą matkę. Detal jest dla mnie arcyważny, gdyż na zdjęciu mówi x3.

Nie znajdziesz u mnie prac oraz makijaży od jednego schematu. Każda powstaje tylko 1 raz.

Kreatywność możesz obejrzeć w stylizacjach i makijażach sesyjnych – z branży mody i reklamowej. Tam byłam znana jako Marta Banach. Stylizowałam reklamy dla marek z różnych segmentów oraz ludzi ze świata muzyki, polityki czy showbiznesu.

W pierwszym etapie pracy  zmieniałam ,,zwykłe” dziewczyny w niezwykłe postaci, w drugim profesjonalne modelki, gwiazdy do przeróżnych ról.

Najlżej pracuję z wymagającym najwyższego wyczucia światem artystycznym oraz kobietami – ekspertkami, które osiągnęły mocny sukces zawodowy w życiu, ale nie zajmowały się sobą i czują się w kobiecości oraz wizerunku zawodowym – niespełnione. Poza wyglądem. Z nimi komfortowo rozmawiam, o niekomfortowych sprawach. To po prostu moja historia.

Przeszłam totalną metamorfozę i pomagam w tym innym. Jako stylistka, pomimo ton ubrań i umiejętności, nie czułam się ładna, ponieważ w czasie pracy w ogóle nie zajmowałam się sobą, tylko modelkami i klientami. W domu – rodziną. Czułam się tak przeciętna, wręcz brzydka z twarzy, że aż bolało. Unikałam zdjęć.

Osiągnęłam pełny sukces jako stylistka, bez wyglądu. Tylko dzięki pracy, portfolio i poleceniom. Dlatego mam dystans do wyglądu, nie jest on dla nie wyznacznikiem człowieka, a jedynie możliwością i czasem niezbędnym komunikatem.

10 lat temu, gdy zaczęłam być bardziej znana i zaczęto robić sobie ze mną zdjęcia, nawet na ulicy – do mediów, powiedziałam NIE. Poczułam, że się do tego nie nadaję. Znikłam z sieci na 2 lata. Oddałam wszystkie swoje współprace. Zmieniłam nazwisko na panieńskie Budynkiewicz – za wszelką cenę chciałam zwykłego, cichego życia robiąc niezwykłe rzeczy. To było 10 lat temu. Nie udźwignęłam sukcesu. Zbyt dużo pracowałam ze sławnymi ludźmi, widząc cienie ich sławy. Chciałam spokoju idąc ulicą.

Nie jestem też ryczącym lwem w mediach społecznościowych, choć mam tam profile. Nie potrzebuję dużej liczby followersów, cenię jakość mniejszej ilości relacji. Kontakt do mnie raczej dostaniesz z polecenia. W pracy cenię zaufanie, ciszę i uważność. Mój klient też. 

Moim wizerunkiem było i jest portfolio oraz rekomendacje ludzi. Dzięki przeszłości, mam dystans do wyglądu – nie mam na niego ciśnienia i przestałam mu ufać, widząc jego nadmiarowość w świecie online. Czasem bywa niespójny z faktycznymi umiejętnościami. Cenię kompetencje i na nich się skupiam, wciąż rozwijając. Po świecie reklamy, czyli wybiegania w przyszłość i trendsettingu, teraz często sięgam w przeszłość, dalej wiedzę o grupach społecznych, dociskam pracując twórczo w teatrze. 

Po 40-tce wiedzę wizażowo -stylizacyjną wdrożyłam i na sobie. To był game changer życia. Dzięki temu odblokowałam się i śmiało pracuję on-line. Luz oraz dystans do nadmiarowego, wykreowanego na siłę wizerunku – pozostał.

Wyrosłam w przesycie swojej perfekcji oraz szytych na miarę, przez Mamę – ubrań Wszystko projektowałam. Potem, za komuny sprowadzałam skarby ubraniowe z Francji. Nie mam za kołnierzem braku wizerunkowego. Lubię czasem znikać, chodzić ubrana w basic outfit i niczego nie udowadniać wyglądem. Od tego jest moje portfolio i opinie klientów. A potem zrobić kontrę, szałowy makijaż i fryzurę w środku tygodnia. I to jest chyba cecha charakterystyczna mojego stylu. Dwoistość i niezależność.

Współpracuję z ludźmi, którzy nie ulegają pozorom oraz mają marzenia, wizje. Zazwyczaj nie można znaleźć ich w mediach społecznościowych. Kocham tworzyć nowe projekty, odkrywać piękno kobiet i szukać na nie rozwiązań. Kocham komunikować firmy poprzez obraz i człowieka, który jest jego największą wartością. Kocham, gdy obraz jest tak dobry, że sprzedaje zasoby człowieka.

Zapraszam Cię do mocniejszego poznania drogi zawodowej, ona ukuła tę markę, która po latach określana jest jako niezawodna przy trudnych zleceniach.

A to moja historia zawodowa:

Wyrosłam pod skrzydłami mamy, znakomitej krawcowej, która nauczyła mnie wartości detalu i naprawdę dobrego ubrania szytego na miarę, tonacji nici oraz sensu kontr na spódnicy oraz taty, który zaszczepił mi miłość do ruchu oraz wieczne podnoszenie sportowej poprzeczki. Natomiast subkulturowy brat sprawił, że poznałam wręcz religijną wagę detalu w różnych społecznościach i wyrażanie się ludzi, poprzez nietypowe symbole oraz tworzone na zamówienie ubrania. Wiedza i doświadczenie tam, czyli w domu rodzinnym obserwowane, były dobrymi podwalinami zawodu stylistki.  Rozumiem i lubię subkultury, znam potęgę szwu, kroju i guzików, które odzwierciedlają osobowość lub ją gaszą.

Wizażu zaczęłam uczyć się od razu od zawodowców, już jako 18-latka, 30 lat temu. Pomimo sportowych planów i treningów na AWF, jak odkurzacz zbierałam wszystko, co służyło pielęgnacji i pięknu. Zdjęcia kreatywnych sesji zdobiły ściany, komunistyczne meble w domu, a gazety Vogue – sprowadzane były wtedy z zagranicy. Kursy pielęgnacji, makijażu, masażu – to była moja norma. Po kilku latach pasji, obok sportu, już 25 lat temu zostałam szkoleniowcem beauty i jeżdżąc po Polsce uczyłam kobiety jak pielęgnacyjnie dbać o siebie. Ze względów zdrowotnych zostawiłam AWF i sport zawodowy, by zostać mamą i ,,jedynie” instruktorką fitnessu i z czasem księgową. Nie umiałam postawić życia na tak niepoważne zabawy jak ubrania. Jednak praca z rozsądku, nie przynosiła spełnienia. Zamarzyłam, by tworzyć to czego nie było w mej okolicy – komercyjny rynek zdjęciowy. Nie chodziło o sam makijaż, ubrania, nigdy. Chciałam, by zdjęcie komunikowało firmę, ludzkie interesy. Chodziło o zdjęcia. Makijaż i  ubrania były tylko środkiem do tworzenia obrazu. 

OBRAZU CZŁOWIEKA.

Czułam, że muszę pracować z sercem, pasją. A nią, okazało się tworzenie sesji zdjęciowych i trenowanie. Tak zaczęło się dziać to, co teraz w pełni owocuje w pracy.

Marta Budynkiewicz

Masz pytania?
Skontaktuj się ze mną